Wakacje to chyba dla wszystkich uczniów, i nie tylko, jeden z ulubionych momentów w roku. Koniec nauki – czas na zasłużony odpoczynek! To także okres wyjazdów rodzinami, znajomymi, przyjaciółmi nad morze, w góry, nad jezioro – każdy spędza je inaczej. Dla niektórych po raz pierwszy, a dla innych już kolejny raz, te wakacje rozpoczęły się obozem zorganizowanym przez naszą parafię – pw. Św. Jakuba Apostoła w Miłosławiu.
Tegoroczny obóz rozpoczął się 28 czerwca i trwał do 4 lipca. W poniedziałkowy poranek, po wspólnym spotkaniu i modlitwie na Mszy świętej, ruszyliśmy autokarem w stronę Sokolca, znajdującego się w Górach Sowich. Po kilkunastu godzinach jazdy byliśmy na miejscu. Zamieszkaliśmy w pensjonacie o nazwie Sokolec, położonym w pięknej dolinie na zboczu Wielkiej Sowy, największego szczytu tych okolic.
Kolejne dni obozu mijały bardzo szybko i intensywnie. Zapoznanie się z okolicą – to po pierwsze. Na początek krótka trasa ok. 3 km. do wyjątkowego miejsca w sercu Gór Sowich – Harendy, przepięknego kompleksu rekreacyjno – szkoleniowego zbudowanego na obszarze 5 hektarów i położonego w malowniczej dolinie nad Sowim Potokiem. Tam mogliśmy zobaczyć łowiska pstrąga, mini zoo z 24 okazami dzikich zwierząt oraz okazały padok konny przygotowany do prowadzenia zajęć hipicznych.
Jeśli byliśmy w górach, to oczywiście nie mogło zabraknąć zdobywania szczytów. Naszym celem była Wielka Sowa – położona na wysokości 1015 m n.p.m. z wieżą widokową. W. Sikorskiego, skąd roztaczała się niezwykła panorama: na całe Sudety i część Niziny Śląskiej, Masyw Ślęży, Góry Bardzkie, Złote, Bialskie i Masyw Śnieżnika, dalej Stołowe, Bystrzyckie i Orlickie oraz Góry Kamienne i Wałbrzyskie i Karkonosze. Mimo, że szczyt położony na niewielkiej wysokości, to droga bardzo męcząca, choć w porównaniu z widokami, jakie mogliśmy podziwiać, to przysłowiowa pestka.
Zwiedziliśmy również miejsce niezwykle mroczne i do dziś zagadkowe – Sztolnie Walimskie, które są wydrążone w zboczu góry Ostra, na wysokości ok. 560 m n.p.m. Po wysłuchaniu przewodnika i zapoznaniu się z historią powstania kompleksu, nasza wyobraźnia zaczęła układać obrazy historii, ilu ludzi musiało pracować w nieludzkich warunkach, aby powstały te sztolnie. W pewnym momencie zwiedzania w celu poczucia na własnej skórze nalotu bombowego, zostało realistycznie odtworzona symulacja tego nalotu.
Nasi opiekunowie wymyślali nam coraz to nowe atrakcje, nie mieliśmy więc czasu na nudę. Wiele emocji wzbudziła Olimpiada. Rozegrane zostały następujące turnieje: w piłkę nożną, piłkę siatkową, piłkę koszykowa, tenisa stołowego. Nie można również zapomnieć o pełnym emocji meczu piłki nożnej z drużyną miejscową, który niestety zakończył się dla nas porażką, ale nie tylko wygrana jest ważna.
Nie zabrakło również wspólnej biesiady przy ognisku oraz Chrztu dla tych, którzy byli po raz pierwszy na obozie.
Bardzo ważnym elementem obozu była wspólna modlitwa, spotkania na mszy św. w miejscowym kościele św. Marcina (z roku 1786) a także wieczorny Apel Jasnogórski.
Koniec obozu zbliżał się wielkimi krokami. Ledwie się obejrzeliśmy, a już trzeba było się pakować. Obóz zorganizowany przez księdza Krzysztofa Brzykcy był prowadzony z pomocą kleryka Marcina Grzelaka, Marcina Kaczmarka, Justynę i Piotra Trawińskich. W zajęciach uczestniczyło 40 osób – ministrantów oraz lektorów i lektorek z naszej parafii. Wszyscy uczestnicy mieli zapewnioną opiekę i całodzienne wyżywienie. Zakończenie obozu nastąpiło na mszy świętej o godz. 9.30. No i wyruszyliśmy do Miłosławia.
Po drodze mieliśmy zapewniony pobyt w Parku wodnym w Polkowicach, jednym z największych i najatrakcyjniejszych miejsc rekreacji na Dolnym Śląsku. Tutaj mogliśmy wyszaleć się do woli. Niewątpliwie atrakcją były 3 wielkie zjeżdżalnie rurowe (największa z nich ma ponad 160 m długości!), a także liczne fontanny, bicze wodne, wodotryski i gejzery. Amatorzy mocnych wrażeń mogli zmierzyć swoje siły w walce z rwącą rzeką oraz ścianą wspinaczkową.
Podróż do Miłosławia minęła szybko i spokojnie. Wieczorem zajechaliśmy na miejsce, gdzie na wszystkich czekali stęsknieni rodzice.
Tegoroczny obóz w Sokolcu na pewno pozostanie na długo we wspomnieniach wszystkich uczestników. Wymarzona pogoda, piękna okolica, duchowe przeżycia, odpoczynek fizyczny… czego chcieć więcej?. Nabrałam pewnej świeżości, a także dostrzegłam jak wielka radość w życiu może dać przebywanie z dziećmi i młodzieżą poza szkołą, wspólna modlitwa, spacery po górach, gra w piłkę, wspólne spędzanie czasu. Był to niezapomniany czas – pełen uśmiechów, krzyków, radości – czas błogosławiony ze wspaniałymi ludźmi. Chwała Panu!
A wszystko to z pomocą sponsorów, dzięki którym mogliśmy podziwiać uroki Gór Sowich. Pragniemy w tym miejscu podziękować wspierającym nas instytucjom oraz osobom prywatnym. Bóg Wam zapłać.
Justyna Trawińska
GALERIA